Na tak zadane pytanie, odpowiadam natychmiast. Nie możesz tego przetrwać, masz działać, jeśli oczywiście chcesz związek utrzymać. Jeśli już wiesz, że to kryzys i nie wynika on, ani z kryzysu wieku średniego, kiedy dzieci wyjechały na studia, a Wy odnajdujecie się w nowych rolach.
Stockbyte (Rodale Images) fot. Stockbyte Odejdź, gdy wasze kłótnie prowadzą tylko do agresji i wzajemnego ranienia się. Kiedy kłócisz się z byle powodu, a spory wysysają całą Twoją energię i pewność siebie, jeśli kłótnie kończą się obraźliwymi wyzwiskami czy bójką, nikt nie dąży do kompromisu, a jedynie do wygranej po trupach - to znak, że kłócicie się destrukcyjnie. Gdy macie problem z pogodzeniem się (trwa to całymi dniami), a co gorsza, nie uczycie się na błędach i nakręcacie spiralę agresywnej gry, to już powód do tego, by odejść. Jest pewna pula konfliktów, które para może znieść. Gdy przekroczycie pułap wytrzymałości, wspólne życie zamienia się w piekło. Ale co z tego wszystkiego wynika? Nawet jeśli wszystko wskazuje na to, że powinieneś odejść, zastanów się nad ostatnią, kluczową sprawą. Kiedy czujesz satysfakcję na myśl o zerwaniu z nią, niewykluczone że jednak jesteś związkofobem. Powinieneś poczekać z budowaniem poważnego związku. Ale jeśli myśl o porzuceniu jej sprawia Ci ból, nie jest jeszcze z Tobą tak beznadziejnie. Spróbuj zostać i zobacz, co się stanie. Tak jak ja. Obecnie jestem zaręczony z Zuzanną. Poprosiłem ją o to po czterech latach, na tej samej kanapie, kiedy to pod wpływem jej błyskotliwej sugestii zdecydowałem się zostać. I wiesz, co zrobiliśmy potem? Coś zupełnie nietypowego. Zamówiliśmy pizzę i poszliśmy do wypożyczalni po obrzydliwie ckliwy film z Meg Ryan i Tomem Hanksem. A może zwyczajnie boisz się związku? Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog, doradca rodzinny: Jest pewien gatunek mężczyzn, którzy nie potrafią się zaangażować nawet wtedy, gdy nie ma realnych przeszkód. To wieczni chłopcy, w krótkich spodenkach, nastawieni wyłącznie na przyjemności. Są niedojrzali emocjonalnie, boją się bliskości, uzależnienia od kobiety, utraty niezależności. Widzą w kobietach jedynie zagrożenie, doceniając tylko ich fizyczne walory. Nie potrafią zaakceptować naturalnej kolei losu. W momencie, gdy w związku pojawiają się problemy, zobowiązania, kiedy druga strona zaczyna ustalać zasady, decydują się na ucieczkę, zamiast zmierzyć się z prawdziwym życiem. Wolą więc krótkie związki oparte na fikcji, gonią za romansami, w których jest pięknie, zmysłowo, bezproblemowo. Często przyczyna tkwi w dzieciństwie: byli wychowywani w przekonaniu, że kobiety są cwańsze od mężczyzn, i teraz panicznie uciekają przed powtórzeniem schematu. Może zawiniła zaborcza matka, która trzymała ojca pod pantoflem? Kiedy ukrywasz przed partnerką swoje prawdziwe ja - nieustannie się pilnujesz, kontrolujesz każdą swoją wypowiedź, poglądy, reżyserujesz gesty i spotkania intymne, skrywasz słabości - to znak, że kobieta nie daje Ci poczucia bezpieczeństwa. Kiedy w związku pojawiają się tzw. transakcje wiązane, czyli interesowne relacje typu coś za coś (usługa za usługę, krzywda za krzywdę), to także symptom, że ludzie nie są w zdrowym układzie. Podobnie jest z kłótniami - jeśli pojawiają się coraz częściej i zmuszają do codziennych kompromisów albo, co gorsza, poświęceń to zły znak. Kłótnia destrukcyjna to taka, z której nic nie wynika, nakręca tylko spiralę obrażania się i agresji. W dobrym związku należy oczekiwać, że kłótnie będą zdarzać się coraz rzadziej, bo szanujący się partnerzy chcą się uczyć na błędach. Jeśli tak się nie dzieje, nie warto wierzyć obiegowej opinii, że jakoś się dotrzemy. Cuda się nie zdarzają, jeśli obu albo chociaż jednej stronie brak dobrej woli. ZA I PRZECIW Lepiej poszukaj innej partnerki, jeśli... Powody, dla których warto zostać: - rywalizujesz z nią o sukcesy. Jest w niej coś takiego, że musisz bezustannie udowadniać swoją wartość. Kiedy zaczynasz ją poniżać tyko po to, by okazać się lepszym, to znaczy, że jesteś w toksycznym związku. - nigdy nie podejmujesz z nią rozmów o przyszłości. Przeraża Cię myśl, że mógłbyś zaliczyć wpadkę, boisz się wspólnych inwestycji, odraczasz decyzję o zamieszkaniu pod jednym dachem. - masz wewnętrzne opory, by poznać ją z Twoimi rodzicami czy przyjaciółmi. Może się jej wstydzisz albo obawiasz? - jesteś z nią, bo coś jej zawdzięczasz (np. była plastrem na złamane serce po poprzedniej dziewczynie), wciąż dręczy Cię poczucie obowiązku czy winy wobec niej. - dajesz o wiele więcej, niż bierzesz. Np. utrzymujesz ją (mieszkając oddzielnie), rezygnujesz dla niej z ulubionej pracy, hobby, przyjaciół. Czujesz, że wysysa całą Twoją osobowość. Nie przegap szansy. - czujesz, że inspiruje Cię do osiągnięć i cieszy się nimi razem z Tobą, - czujesz się przy niej dowartościowany: silny, męski, mądry, - możesz sobie przy niej pozwolić na chwile słabości, dla niej i tak jesteś męski, - jesteś przy niej sobą, nie musisz niczego udawać, - Twoi przyjaciele chwalą jej inteligencję i dowcip, - potrafi łagodzić każdą sprzeczkę, nie musisz przez tydzień błagać jej o wybaczenie, - potrafi kochać nawet na odległość, - możesz ją namówić na wszelkie seksualne eksperymenty, - lubisz zapach i smak jej ciała, - umie rozmawiać z Twoimi rodzicami, kocha zwierzęta i dzieci. MH 03/2004
Coaching to nic innego jak towarzyszenie klientowi w procesie, który skłania go do myślenia i inspiruje do maksymalizacji zawodowego i osobistego potencjału. Coach relacji towarzyszy swojemu klientowi w procesie rozwoju relacji z partnerem, dziećmi, rodzicami, współpracownikami czy przyjaciółmi - ze wszystkimi, z którymi te relacje są nie takie jak by sobie tego życzył. Coach
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-12-01 12:13:51 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-01 12:39:52) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Temat: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćPisze na forum 1 raz, więc proszę o z partnerem 7lat razem, jak to bywa raz lepiej raz wrześniu (zaraz przed 7 rocznica) mój partner oświadczył,że zauroczył sie koleżanka z pracy... była długa rozmowa, dużo płaczu... postanowiliśmy ratować nasz krokami pracowaliśmy nad nim (poprawiły się nasze relacje, sex itd), w paź przyszło kolejne załamanie z jego strony, znowu długa rozmowa,łzy a potem sex jak potwierdzenie tego,że były andrzejki - partner poszedł na impreze firmowa na której była ta bardzo delikatnie,że są andrzejki i jest mi przykro,że idzie na imprezę z firmy. Po jego powrocie do domu wielki problem,że ja go ograniczam,że jest na smyczy itd ---- nie rozumiem o co chodziło bo od bardzo bardzo dawna nie protestuje jak wychodzi z kolegami itd. Oświadczył,że jest mu ciężko,że walczy itd. Wyznanie mnie zdziwiło bo w życiu codziennym jest uśmiechnięty, często się kochamy (sam często zaczyna) - a to świadczy o pewnej formie bliskości. Sex od jakiegoś czasu jest lepszy, czuje,że on i ja emocjonalnie dajemy z siebie rozbita, nie wiem czy powiedział wczoraj te słowa (które strasznie zabolały) bo był zły i gadał co tylko można było aby mi dokładać czy faktycznie tak jest - ale jego zachowanie codziennie przeczy temu co czy któraś z Was miała podobna sytuacje? Proszę o pomoc... jestem totalnie rozbita i załamana. 2 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-01 13:58:11 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćTak, ja miałam. Jakbym czytała o sobie sprzed wielu lat Ostatecznie okazało się, że to co nas łączyło najbardziej to był właśnie świetny seks. A tak poza tym mieliśmy zupełnie inne cele w życiu. Rozstaliśmy się i to była najlepsza decyzja w moim życiu 3 Odpowiedź przez baziula 2012-12-01 16:17:45 baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Jeśli mieszkacie razem wyprowadź sie i zero seksu. Jeśli jest coś więcej niź seks, jeśli jest uczucie, będziecie razem i tak. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 4 Odpowiedź przez Artemida 2012-12-01 22:55:11 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Nie wierzę w pracę nad związkiem. Pracować 24/7? Czasem tylko się wyrwać i odpocząć? Straszne. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 5 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 00:09:27 samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćJutro napisze więcej... dziś mieliśmy bardzo serio rozmowę... nagle okazało się,że nie chodzi o ta kobiety tylko o to,że jego zdaniem nasz związek się wypalił 3 lata temu... niestety nie potrafił mi powiedzieć, czemu tylko czasu się meczył...zaproponowałam,że się wyprowadzę - otrzymałam odpowiedź,że on nie chce sie abym się wyprowadziła...zgodził się iść na terapie.. 6 Odpowiedź przez klarek 2012-12-02 00:17:33 klarek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-28 Posty: 896 Wiek: 52 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść samona napisał/a:Jutro napisze więcej... dziś mieliśmy bardzo serio rozmowę... nagle okazało się,że nie chodzi o ta kobiety tylko o to,że jego zdaniem nasz związek się wypalił 3 lata temu... niestety nie potrafił mi powiedzieć, czemu tylko czasu się meczył...zaproponowałam,że się wyprowadzę - otrzymałam odpowiedź,że on nie chce sie abym się wyprowadziła...zgodził się iść na terapie..Podobno nadzieją matką głupich. Fajno, że chce spróbować i ty też. Powalczcie. Jednak sądzę, że powinnaś wyznaczyć sobie jakąś granicę tej walki. Idźcie razem na tę terapię. 7 Odpowiedź przez ogień 2012-12-02 00:17:59 ogień Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-10 Posty: 808 Wiek: 28 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Catwoman napisał/a:Tak, ja miałam. Jakbym czytała o sobie sprzed wielu lat Ostatecznie okazało się, że to co nas łączyło najbardziej to był właśnie świetny seks. A tak poza tym mieliśmy zupełnie inne cele w życiu. Rozstaliśmy się i to była najlepsza decyzja w moim życiu Catwoman w jakim wieku poznałaś swojego obecnego ?jak Ci się układa skoro nie było chemii od początku związku, jak wygląda wtedy seks jeśli nie ma chemii ? (przeczytałam to w którymś z Twoich postów)czy w Twoim związku trzeba było wybaczać coś partnerowi czy jest cały czas idealnie ? (idealnie czyli bez większych zawinień) 8 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 00:22:34 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćMojego męża poznałam chwilkę.... cztery lata temu Układa nam się bardzo dobrze, potrzebne nam było porozumienie dusz, nie musiałam niczego mojemu partnerowi wybaczać, przyznam szczerze, że od początku to było TO. 9 Odpowiedź przez dziwnaismutna 2012-12-02 00:25:57 dziwnaismutna Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-05 Posty: 488 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćJa też nie wierzę w pracę nad związkiem. Związek jest fajny, jak obu stronom sprawia jest za duzo juz w pracy zawodowej, a prywatnie kazdy chcialby odpocząć, zrelaksowac się...... 10 Odpowiedź przez ogień 2012-12-02 00:28:21 ogień Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-10 Posty: 808 Wiek: 28 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Catwoman napisał/a:Mojego męża poznałam chwilkę.... cztery lata temu Układa nam się bardzo dobrze, potrzebne nam było porozumienie dusz, nie musiałam niczego mojemu partnerowi wybaczać, przyznam szczerze, że od początku to było pięknie dobrze czytać że ktoś poznał swoją miłość w tym samym wieku w którym ja jestem.. mam 27 i jestem czy teraz czujesz chemię która działa na Ciebie podczas zbliżeń ? czy da się bez tego ? 11 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 00:35:47 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćogień uwierz mi na słowo : miłość zaskakuje człowieka w najmniej oczekiwanej chwili Logicznie układasz sobie w głowie plan na najbliższe miesiące i lata, gdzie nie widzisz tej drugiej połowy, już nawet nie wyobrażasz sobie, kto by to mógł być i nagle trach Ja mojego męza poznałam w taki właśnie sposób, nieco ponad rok później wzięliśmy ślub. Oboje wiedzieliśmy, że nie chcemy bez siebie żyć dłużej. Co do chemii ... ja świadomie zrezygnowałam z tych wszystkich motyli w brzuchu na rzecz przyjaźni, intymnej więzi, która z czasem się tylko pogłębia. Mój partner nie jest typem macho Jeśli ktoś ogląda serial "90210" to mój mąż jest typem Maxa (mąż Naomi) ; spokojny, mądry, ani trochę nienudny intelektualista, zatem niejako jego osobowość i mnie uspokaja i tak, bez chemii da się żyć a i pożycie małżeńskie jest udane 12 Odpowiedź przez terrora 2012-12-02 00:42:24 terrora Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-27 Posty: 153 Wiek: 24 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść dziwnaismutna napisał/a:Ja też nie wierzę w pracę nad związkiem. Związek jest fajny, jak obu stronom sprawia jest za duzo juz w pracy zawodowej, a prywatnie kazdy chcialby odpocząć, zrelaksowac się......hmm... praca nad zwiazkiem ma sens. Czasem trzeba walczyć o miłość. Przeciez nie zawsze jest milo i przyjemnie. Dobrze jest w chwilach kryzysu pokazac, ze zalezy ci na ukochanej osobie. A potem znow dluuugo byc szczesliwym Chyba ze od poczatku cos nie gra i są same problemy, albo zwiazek sie wypalil na dobre. Wtedy nie ma co sie meczyc. 13 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 00:43:50 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćPraca nad związkiem ma sens jeśli dwie osoby się kochają i widzą światło w tunelu. 14 Odpowiedź przez dziwnaismutna 2012-12-02 00:44:44 dziwnaismutna Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-05 Posty: 488 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćTak, czasem trzeba pokazac ze zalezy, jak jest kryzys, ale nie 24 h. 15 Odpowiedź przez terrora 2012-12-02 00:49:37 terrora Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-27 Posty: 153 Wiek: 24 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Catwoman napisał/a:ogień uwierz mi na słowo : miłość zaskakuje człowieka w najmniej oczekiwanej chwili podpisuje sie pod tym zdaniem do niedawna myslalam, ze zawsze bede sama i moje zycie jest bez sensu, a teraz jestem najszczesliwsza osoba na swiecie sama nie wiem, jak to sie stalo nie wyobrazalam sobie siebie tak szczęsliwej i to jest najlepsze, nagle zycie odwraca sie o 180 stopni 16 Odpowiedź przez terrora 2012-12-02 01:04:04 terrora Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-27 Posty: 153 Wiek: 24 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćmi sie wydaje, ze to samona wlaczy o to, zeby ją partner znow pokochal. moja przyjaciolka byla kiedys w podobnej sytuacji. chlopak sie oddalal od niej, a ona o niego walczyla. teraz żałuje. bo to troche tak, jakby prosic faceta o milosc. bardzo smutna sytuacja i wiele przepłakanych nocy jak walka ma byc jednostronna, to lepiej sobie darowac 17 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 01:38:18 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 01:38:41) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćTerrora ja chciałam dziś się spakować i odejść... to on powiedział, proszę nie i zaproponowała abyśmy poszli na terapię - wcześniej mocno oponował. 18 Odpowiedź przez terrora 2012-12-02 01:55:57 terrora Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-27 Posty: 153 Wiek: 24 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćJak tak, to moze daj mu szanse powalczyc i pokazac swoje uczucia. Staraj sie nie wychodzic z inicjatywą, nic mu nie narzucaj, nie proponuj. Niech robi co chce. A ty sie przekonasz, czy na serio mu zależy na was. 19 Odpowiedź przez vinnga 2012-12-02 02:05:12 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Samona, jeśli chcesz ratować związek - ratuj. Pamiętaj tylko o dwóch rzeczach:1. na bieżąco obserwuj, czy zaangażowanie partnera w ratowanie związku jest przynajmniej równe Twojemu2. określ czas. To bardzo ważne. Żeby nie dać się zwodzić przez najbliższe lata obietnicami, prośbami, huśtawką "kocham-nie kocham". Daj sobie (Wam) np. 3-6 miesięcy. Jeśli po wyznaczonym czasie sytuacja będzie wyglądała tak jak teraz - nie wahaj się ani chwili dłużej. Mam doświadczenia łudząco podobne do Catwoman. Związek, w którym głównym łącznikiem był świetny seks - rozpadł się z wielkim hukiem. Tyle, że ja za długo zwlekałam, więc znacznie wyższą cenę zapłaciłam niż Cat. 20 Odpowiedź przez andziula206 2012-12-02 09:44:05 andziula206 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zawód: Pełno etatowa mama Zarejestrowany: 2012-07-29 Posty: 37 Wiek: 28 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Związek oparty tylko na świetnym seksie poprostu nie może się udać bo potem i tak wszystko się udać kończy z wielkim hukiem. Zobaczysz jak bedzie po terapii ale danie sobie jakiegoś czasu przez który będziecie pracować nad związkiem jest dobrym pomysłem. Trzymam za Was kciuki. Kocham bardziej niż wczoraj ale mniej niż jutro 21 Odpowiedź przez baziula 2012-12-02 10:57:10 baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Po prostu dajcie sobie czas. Jest on sprzymierzeńcem wszystkich decyzji. Jeśli jest cokolwiek pozytywnego co możesz powiedzieć o swoim związku to daj mu szansę. W wielu tematach opinie Artemidy są bardzo trafne ( w temacie seksu zwłaszcza). Ale nie do końca w kwestii selekcji właściwego partnera. Czasem warto dać sobie trochę czasu, dopracować pewne sprawy. Oczywiście tak jak ktoś tu już napisał, nie może to trwać w nieskończoność. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 22 Odpowiedź przez 2012-12-02 10:57:57 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-02 Posty: 3 Wiek: 28 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćWitam. Ja jestem w takiej sytuacji i powiem Ci szczerze to ja robiłam przez ostatnie pół roku awantury itp a to tylko dlatego ponieważ po 7 latach małżeństwa w naszym związku pojawiła się monotonia, dążenie za pieniędzmi, zawsze sobie powtarzałam "suchy chleb wodą popijać" ale być szczęśliwa tylko tego pragnęłam w małżeństwie. Kocham męża ale pojawiła się osobą która sprawiła że czuję się naprawdę dobrze w jej towarzystwie. Jak napisałaś twój chłopak wrócił po Andrzejkach i zaczął Ci wygadywać moim zdaniem widział się z nią i czuł się wyjątkowo, po powrocie do domu wybuchł ponieważ chciał w tym momencie czegoś innego, a że to akurat byłaś Ty w pobliżu swój żal wyładował na Tobie. 23 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:00:54 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 11:05:33) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćMyślę,że tutaj nie chodzi tylko sex. Jak w każdym związku w tym temacie raz było lepiej a raz nie -ostatnio sie poprawiło. Jest szczery mówi mi co czuje co go męczy itd...ale jak mów,że powinnam odejść to on,że nie i on tego nie chce. Cała noc mnie dość mocno przytulał - on mnie,nie ja rozumiem tego co powiedział,że nasz związek się wypalił 3 - 4 lata temu - ale ja pytam to czemu tyle czasy był ze mna, budowaliśmy coś razem itd to nie mam jednoznacznej odpowiedzi... może dalej kocha ale codzienność i ta kobita go dobiły....strasznie mi cieżko. Nigdy w życiu nie myślałam,że będę przechodzić przez coś takiego (dokładnie w7 roku związku). Z jednej strony mam ochotę to wszystko zostawić z 2 wiem,że to może być kryzys (mieliśmy już je) po którym może być lepiej...A poddać się bez wali to przegrać na starcie. 24 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:04:29 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćsamona mam pytanie: czy zaczynaliście ten związek będąc nastolatkami? 25 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:05:58 samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćMieliśmy po 20 lat. 26 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:06:59 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćI pewnie byliście dla siebie pierwszymi partnerami seksualnymi? 27 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:09:02 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 11:12:42) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćCatW. - się czy nie poprosić go aby w mojej obecności skontaktował się z ta kobieta i poprosić aby jasno określił,że ich kontakty maja być tylko służbowe - może to głupie a może pokazać czy faktycznie chce to partner jest też człowiekiem depresyjnym ( często ma depresje), cierpi na nerwice (ostatnio znowu zdecydowała się brać leki) -może to też wszystko działa przeciwko nam... sam nie wiem - jestem bardzo zagubiona w tym wszystkim... i ten strach a co jak nam się nie uda... jak będę żyć, jak sobie poradze itd - wiem,że nie wolno myśleć czarno tylko trzeba pozytywnie i do czasu aż walczymy być wygranym. 28 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:11:56 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćsamona, 7 lat to kawał czasu. Zwłaszcza w wieku od 20 do 27. Człowiek się zmienia, dowiaduje wielu rzeczy o sobie, chce jeszcze cegoś doświadczyć poza stałym związkiem. ZWYKLE to faceci tak mają, częściej niż kobiety. Z tego da się wyjść, o ile ma się pewność, że ma się do czynienia z osobnikiem zrównoważonym emocjonalnie. 29 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:17:15 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 11:26:44) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść cały czas mówi,że nie chce mnie skrzywdzić - nie wiem czy nie chce bo coś czuje czy nie chce bo będzie go sumienie mnie,że wysyła sprzeczne sygnały, robi co innego, mówi co innego... zachowuje jak jak by było ok (do piątku), a potem mówi cała masę bardzo przykrych i bolesnych rzeczy, potem znowu,ze chce ratować i nie chce abym się wyprowadzała... może faktycznie ta terapia coś da...Moja przyjacóiłka (siostra mojego partnera) dokładnie 2 lata temu ( 7 rok związku) miała to samo ze swoim partnerem - im terapia pomogła (oczywiście były bardzo trudne chwile - ale się udało , dziś są razem bardzo napisać ,że w nocy sam zaproponował wyjazd nad morze w przyszłym tyg - odpowiedziałam,że jeśli chce to możemy pojechać, a jeśli nie to niech się nie zmusza. Czytam bardzo dokładnie co piszecie i postanowiłam się trochę bardzie zydstansować i na wszelki wypadek lekko przeorganizować kilka spraw prywatnych i zawodowych. 30 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:24:47 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćNo ja się po 8 latach związku rozstałam z partnerem a zaczeło się duużo wcześniej identycznie To, ze nie chce Cię skrzywdzić to jest pewne. Wierzę na 100%. Ale jednocześnie jest to wiesz....między wierszami: "Nie wiem co robić, bo chcę dwóch rzeczy naraz". On byłby najszczęśliwszy gdyby miał pewnośc, że gdy z tamtą mu nie wyjdzie, to Ty będziesz czekać. Uważam, że najgorsze co Ty możesz zrobić, to usiąść razem z nim na tej emocjonalnej huśtawce. 31 Odpowiedź przez baziula 2012-12-02 11:27:26 baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść No mnie się też wydaje, że to nie tylko o seks chodzi. Ten związek, z tego co pisze autorka, trwał 7 lat. Czy może trwać tyle związek oparty tylko i wyłącznie na seksie. W ciągu siedmiu lat można spotkać masę osób bardziej atrakcyjnych, bardziej seksownych. Myślę,, że związek oparty na seksie nie przetrwałby siedmiu lat. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 32 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:29:21 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 11:30:25) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Idziemy na ta terapie - zobaczymy może coś nam to da... Tak jak pisałam znam parę dla której terapia był bardzo trudna ale się udało - problem był dokładnie ten sam co u się cały czas czy nie poprosić go aby tak dość jednoznacznie w mojej obecności dał jej samo do zrozumienia,że tylko kontakty firmowe - może to dziecinne ale chyba będzie miał szanse udowodnić,że chce - w kryzysie dla trwa dalej. 33 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:30:44 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść baziula napisał/a:No mnie się też wydaje, że to nie tylko o seks chodzi. Ten związek, z tego co pisze autorka, trwał 7 lat. Czy może trwać tyle związek oparty tylko i wyłącznie na seksie. W ciągu siedmiu lat można spotkać masę osób bardziej atrakcyjnych, bardziej seksownych. Myślę,, że związek oparty na seksie nie przetrwałby siedmiu przetrwać. To nie wygląda wcale tak, że od początku umawiamy się, że będzie to związek oparty na seksie. Wręcz przeciwnie; wydaje się nam, że jest oparty na wszystkim innym, a koniec końców okazuje się, że 1)gdyby nie dobry seks, związek trwałby o wiele, wiele krócej, 2) po rozstaniu najmilej wspominasz jednak ten seks, 3) po rozstaniu uświadamiasz sobie, że nie było takiej GŁĘBI związku, jaką masz w kolejnym i gdy próbujesz znaleźc w głowie, co was właściwie łączyło z byłym, to pierwsze co Ci na myśl przychodzi to łóżko. 34 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:31:57 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść samona napisał/a:Idziemy na ta terapie - zobaczymy może coś nam to da... Tak jak pisałam znam parę dla której terapia był bardzo trudna ale się udało - problem był dokładnie ten sam co u się cały czas czy nie poprosić go aby tak dość jednoznacznie w mojej obecności dał jej samo do zrozumienia,że tylko kontakty firmowe - może to dziecinne ale chyba będzie miał szanse udowodnić,że chce - w kryzysie dla trwa i OK. Zobaczysz co z tego wyniknie, ja bym na czas DOCIERANIA DO SIEBIE NA NOWO wykluczyła na pewien czas seks i przyjrzała się tej więzi. 35 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:35:18 samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćCatW. w naszym związku był już czas kiedy kochaliśmy się raz w mc - nie rozeszliśmy się wtedy więc może jednak coś z jego strony jeszcze jest. Dziewczyny co myślicie o pomyśle aby poprosić go o odcięcie się oficjalne od tej kobiety? 36 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:39:37 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść samona napisał/a:Dziewczyny co myślicie o pomyśle aby poprosić go o odcięcie się oficjalne od tej kobiety?Bardziej niż poproszenie, uważam, że powinnaś mu jasno powiedzieć, że dla was obu nie ma miejsca w tym związku, że ciebie trójkąty nie interesują, więc niech wybierze. Oczywiście bez płaczu i złosci. 37 Odpowiedź przez baziula 2012-12-02 11:44:11 baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Heh. Gdybyśmy umiały rozmawiać bez płaczu i złości. Spokojnie i rzeczowo, byłoby więcej porozumienia między kobietą i mężczyzną. Więcej problemów udałby się rozwiązać. Myślę, że to dlatego, iż decydujemy się na rozmowę zbyt szybko, zbyt pochopnie i pod wpływem emocji. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 38 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:44:13 samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśći tak będę musiała jak dziś będzie przebiegać to jest ten jedyny, dlatego walczę (jak walczymy to jesteśmy wygrani)- mam nadzieje,że odnajdziemy się na nowo. Może właśnie małym pozytywnym sygnałem jest to,że on nie chce abym odeszła - a logicznie problem miał by z głowy i drogę wolna do koleżanki. 39 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 11:53:40 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść A dlaczego faceci mają kochankę? Bo oszukują się, że to tylko na trochę, że kochają żonę i z nią chcą żyć. Niektórzy mężczyźni mają ogromny problem z wyborem, co powoduje cierpienie dwóch kobiet (o ile o sobie wiedzą) i "pozorne" cierpienie mężczyzny, które polega na nieumiejętności wyboru. Niech wykaże się zdecydowaniem i i jeszcze jedno: nie wmawiaj sobie, że to TEN JEDYNY. Ja najsilniej czułam to samo krótko przed końcem I chwała Bogu okazało się, że tego jedynego dostała inna kobieta, ja mam teraz cudownego męża 40 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 11:57:48 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 11:59:12) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćCatW - wiedziałam to od zawsze. Jak ja się zauroczyłam kimś (2 lata temu) to potrafiłam się od tego odcinać (było ciężko),aż do zapomnienia o nim ( wszystko od startu do uwolnienia się trwało około 6mc).Przez jednego Pana, którego bardzo kochałam zostałam okrutnie zraniona, potem byłam długo sama i pojawił się on - jesteśmy razem w trudzie do teraz... Wiem znam siebie,że jak nam nie wyjdzie to już nigdy nie zaufam....tfuu co ja mówię , wyjdzie nam - staram się tak myśleć w końcu z jakiegoś powodu w tych trudnych mc jesteśmy razem... nie odszedł i cały czas to podkreśla,a przecież problemu by nie miał i droga wolna do zwiazku z kolezanka 41 Odpowiedź przez Catwoman 2012-12-02 12:00:04 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćJakbym siebie słyszała sprzed laty Jednak życzę sukcesu i daj znać jak poszło na terapii- to duży krok. 42 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 12:01:46 samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćDzięki też myślę,że terapia to duży krok i pokazanie z jego strony,że faktycznie coś do mnie czuje i chce uratować nasz związek. 43 Odpowiedź przez 2012-12-02 15:55:34 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-02 Posty: 3 Wiek: 28 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćBardzo dobry pomysł.. Przechodziłam przez to. 44 Odpowiedź przez moralistka 2012-12-02 16:03:05 moralistka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-02 Posty: 6 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćmam problem pomożecie ? 45 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 16:13:22 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 16:47:26) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćGosiaczek -terapia pomogła? Wiem,że może być ciężko podczas niej...U mojej przyjaciółki mąż w trakcie terapii wyprowadził sie z domu, ale teraz są silnym zwiazku. 46 Odpowiedź przez samona 2012-12-02 16:43:29 Ostatnio edytowany przez samona (2012-12-02 17:11:34) samona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-01 Posty: 20 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Wieści z frontu: prawie 3,5 H dziś leżeliśmy razem- wtuleni w siebie - może to dobry znak bo sam poprosił czy możemy się przytulić jak się położyłam. Poprosiłam spokojnie (ze łzami w oczach ale spokojnie) aby zerwał wszelkie kontakty z ta dziewczyna i ja chce być obecna jak będzie ja o tym informować. Poprosił czy może zrobić to sam na spokojnie bez awantury i palenia mostów (bo jednak pracują w jednym dziale w firmie). Zgodziłam się ale zaznaczyłam,ze ma być to jedno ostre cięcie -mam nadzieje,ze zrobi tak jak się się dowiedziałam od partnera,że decyzja z jego strony już zapadła... chce być ze mną i zrobi wszystko aby uratować nasz związek. Ponieważ tak dziewczyna robi dla niego jakieś tam prywatne zlecenie przy stronie www -powiedział,że z nia porozmawia a jak ona zdecyduje,że nie dokończy tego to znajdzie sobie spokojnie kogoś nadzieje,że to wszystko z jego strony jest szczere i uda nam się poukładać nasze relacje w związku na nowo. 47 Odpowiedź przez kocia 2012-12-02 19:31:42 kocia Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: ekonomista Zarejestrowany: 2010-06-28 Posty: 218 Wiek: wydaje mi się że dużo Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćJa to czy długoletnie partnerstwo zmienia sie w monotonię, o uczucia takie prawdziwe pozostają na należy tylko próbować aby się udało. 48 Odpowiedź przez 2012-12-02 19:51:45 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-02 Posty: 3 Wiek: 28 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejśćSzczerze nie wierz w to.. To jest tylko kolejna nadzieja dla Ciebie ale tak naprawdę twój mąż zerwie kontakt z tą kobietą ale po pewnym czasie mogą po prostu dostrzec że tęsknią za sobą tak było i w moim przypadku. Przez miesiąc czasu zero kontaktu w pracy mijaliśmy się, uśmiechając się do siebie, po miesiącu poprosił mnie czy możemy być przyjaciółmi rozmawiać ze sobą jak koledzy z pracy i tak się stało ale z dnia na dzień nasze uczucie się pogłębiało i najbardziej odczuwały to nasze rodziny, dlatego postanowiliśmy wyjawić prawdę swoim partnerom jest prawdziwe uczucie, problemem jest to że twój mąż kocha Ciebie ale zarówno i inną kobietę. Przepraszam ale to prawda jak czytam twoje posty to tak jak bym czytała o moim małżeństwie i sytuacji w której teraz się znajduję. 49 Odpowiedź przez Wielokropek 2013-04-09 08:09:39 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Posty przeniesionesamona napisał/a:We wrześniu mój partner mnie zdradził - nie fizycznie ale wdał się we flirt z kol. z się i postanowiliśmy ratować nasz on myśli,że jak się przyznał i zdecydowaliśmy być razem to wszystko co było można niemal z dnia na dzień zapomnieć, wykasować i żyć szczęśliwie niestety nie potrafię sobie do końca z tym poradzić, jest mc spokoju aż nagle w głowie pojawia się obawa, strach i chęć szukania, sprawdzania itd... sprawy nie ułatwia fakt,że ta dziewczyna pracuje jego jakimś czasie dostawałam sms'y z internetu - jestem w 100% pewna ,że wysyłała je ona albo jej przyjaciółeczki - partner nie wytrzymał i powiedział jej słów kilka. Oczywiście dostawiła komedie z płaczem,że to nie ona itd...Wczoraj znowu była awantura, świadomie/nieświadomie wspomniałam o niej , mój partner wpadł w furie,że znowu o niej wspominam. Nie wiem dlaczego... ale wydaje mi się,że on nie rozumie co ja przeszłam,ile mnie to wszystko kosztowało nerwów i stresu. Wydaje mi się też,że mój partner sam nie potrafi sie pogodzić z tym co czyn nie pasuje do ideałów, wartości moralnych itd - może dlatego taka złościa reaguje jak pojawia się temat Pani M .Cały czas mi mówi,że mam zapomnieć i już do tego nie wracać... ale czy można zapomnieć tak szybko...?Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia?lexi260189 napisał/a:Podobne....chyba i gorsze ehhh pati31 napisał/a:Powiem z wlasnego doswiadczenia , na podstawie swoich przyzyc .Maz , moj aktualnie byly , zdradzil , psychicznie fizycznie , na calosc poszedl. Mial nie potrafilam zapomniec, walczylam z soba , bo dom , firma , dzieci , ale juz nie potrafilam , .Nie kazda kobieta potrafi ot tak zapomniec, owszem jesli Twoj maz , nie mial romansu ukratkowych wyjazdow spotkan , jedynie byl to poczatek zauroczenia , jest dla Was szansa . Przemysl swoje wlasne uczucia i czego Ty dzisisaj napisał/a:w moim przypadku była zdrada najpierw na etapie zauroczenia, rozstaliśmy się odwołałam ślub, po jakimś czasie wróciliśmy do siebie, on zaczął zdradzać już na całego. Dziś tamten związek to przeszłość , szykuję się do ślubu z innym . Aczkolwiek czasami się zastanawiam po co był powrót, co miało znaczyć to zauroczenie. Czasami ktoś zdradzi , żałuje i paradoksalnie związek jeśli przetrwa faze kryzysów jest mocniejszy. Życzę szczęścia i porozumienia Doonna napisał/a:Jak dobrze to znam Narozrabiac i nie poniesc zadnych konsekwencji, nawet mowic o tym to za duzo...chcialby, zeby bylo wszystko jak dawniej ale cos wyjasnic, postarac sie to gdzie tam, nie czepiaj sie,wepchnij pod dywan i udawaj szczesliwa... tak 5 lat zanim zrozumialam, ze szczescia juz z nim nie znajde samona napisał/a:We wrześniu mój partner mnie zdradził - nie fizycznie ale wdał się we flirt z kol. z się i postanowiliśmy ratować nasz on myśli,że jak się przyznał i zdecydowaliśmy być razem to wszystko co było można niemal z dnia na dzień zapomnieć, wykasować i żyć szczęśliwie niestety nie potrafię sobie do końca z tym poradzić, jest mc spokoju aż nagle w głowie pojawia się obawa, strach i chęć szukania, sprawdzania itd... sprawy nie ułatwia fakt,że ta dziewczyna pracuje jego jakimś czasie dostawałam sms'y z internetu - jestem w 100% pewna ,że wysyłała je ona albo jej przyjaciółeczki - partner nie wytrzymał i powiedział jej słów kilka. Oczywiście odstawiła komedie z płaczem,że to nie ona itd...Wczoraj znowu była awantura, świadomie/nieświadomie wspomniałam o niej , mój partner wpadł w furie,że znowu o niej wspominam. Nie wiem dlaczego... ale wydaje mi się,że on nie rozumie co ja przeszłam,ile mnie to wszystko kosztowało nerwów i mi się też,że mój partner sam nie potrafi sie pogodzić z tym co czyn nie pasuje do ideałów, wartości moralnych itd - może dlatego taka złościa reaguje jak pojawia się temat Pani M .Cały czas mi mówi,że mam zapomnieć i już do tego nie wracać... ale czy można zapomnieć tak szybko...?Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia?Margolinka napisał/a:Samotna mówi się że wybaczyć można, ale nie zapomina się może nie zapominaj, skoro nie potrafisz ale wybacz mu, skoro chcecie dalej z nim on faktycznie żałuje tamtej sytuacji, jeśli obecnie się stara i jest wobec Ciebie szczery, to postaraj się nie wspominać o ani Tobie, ani jemu nie ułatwi sprawy poukładania wszystkiego na co do pracy... może postarać się ją z czasem by było najlepsze napisał/a:Staram się wybaczyć i zapomnieć... ale ciężko mi zapomnieć z dnia na dzień. Nie rozumiem czemu mój partner nie potrafi zrozumieć ile mnie to kosztowało tylko oczekuje,że z dnia na dzień będzie wszystko napisał/a:Samona, mąż na pewno rozumie. Jednak jeśli on faktycznie stara się wszystko poukładać na nowo, to i jemu jest ciężko, gdy Ty wciąż wracasz do przeszłości. Oboje musicie zapomnieć o tamtej sprawie, jeśli macie być razem. Nawet Ty musisz się starać. Nie możesz wciąż go "biczować", bo to w niczym nie pomoże, a wręcz przeciwnie. Może w końcu stracić chęci na staranie się, jeśli stwierdzi że i tak nie widać efektu jego jeśli widzisz w nim że chce Ci to wszystko wynagrodzić, że zrozumiał swój błąd, to staraj się panować nad swoimi emocjami i nie wszczynać kolejnych kłótni na temat owej "paniM". Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 50 Odpowiedź przez Ta_najgorsza 2013-04-11 18:41:55 Ta_najgorsza Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-13 Posty: 80 Odp: Kryzys... zdrada... zostać... odejść Bo faceci tacy są, jest źle, potem jest ok a za ruski czas zowu coś nie tak i oni mówią, że "ciągle", "cały czas" "zawsze" jest źle, tak i owak jest. Żałosne. Niezależność- cudowna sprawa. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Czy wszystkie pary przez to przechodzą? Czy mój partner naprawdę może się zmienić? Kiedy podjąć decyzję o rozstaniu? Tego rodzaju pytania często zadają sobie kobiety, które są nieszczęśliwe w związku. Jeśli partner rozmyślnie cię rani, ma poważne problemy – jest uzależniony, cierpi na zaburzenia psychiczne lub osobowości, ma skłonność do przemocy – możesz czuć
Zawsze powtarzano mi w domu, że lepsza jest najgorsza prawda, niż najpiękniejsze kłamstwo. Myślę więc, że wypada zacząć od zadania sobie samemu pytania: dlaczego kłamiemy? Kłamstwo bywa mechanizmem obronnym, wynika z tajemnicy, z obawy, lęku, lub przyzwyczajenia. Bywają sytuacje, gdy kłamstwo jest najlepszym możliwym rozwiązaniem (np. w obliczu choroby), jednak czy można usprawiedliwić każde kłamstwo? Czy można kłamać w dobrej wierze? Czy wynika z niego coś dobrego? I wreszcie, czy kłamstwo w związku zawsze musi doprowadzić, do końca tego związku? Czy kłamstwo można wybaczyć? Pewnie można. Ja jestem z tych, które nie potrafią, bo dla mnie kłamstwo w związku zawsze było policzkiem wymierzonym z premedytacją. Oczywiście zdarzały mi się sytuacje, gdy wybaczałam, raz, drugi, trzeci…mimo wszystko jednak czekałam na to kłamstwo ostateczne, które przeleje szalę definitywnie, to jednak świadomie godziłam się tkwić w tym kłamstwie. Ale ja mam ciężki charakter i zatrzaskuję za sobą drzwi. Jednak wydaje mi się, że zdobyte przeze mnie życiowe doświadczenia nauczyły mnie żyć po kłamstwie i radzić sobie z nim tak, by po odchorowaniu, nie wpływało na moje dalsze życie. By mnie nie prześladowało i by podchodzić z czasem do niego z moim wypracowanym dystansem. A wiecie, że akurat dystans do siebie i życia mam ogromny, czyli na przykład: jak mi mąż przyprawił rogi, to sobie wytatuowałam jelenia na klatce piersiowej 🙂 Niewątpliwie odkrycie kłamstwa jest rzeczą traumatyczną, szczególnie jeśli wymierza je w nas osoba, której ufamy. Niezależnie od tego, czy kłamstwo dotyczy spraw błahych (chociaż osobiście tym bardziej nie rozumiem, po co kłamać) zdrady, tuszowania różnych sytuacji, ukrywaniu prawdy dotyczącej pieniędzy, czy zdrowia, to kluczową rzeczą jest zrozumieć co tak naprawdę przeżywamy. To, że okłamała nas bliska nas osoba, a może fakt czego to kłamstwo dotyczy? Przemilczenie prawdy, to też kłamstwo. Niezwykle ważne jest nazwanie naszych emocji. Czy jest to zawiedzenie partnerem, poczucie niemocy, bolesny cios, a może po prostu coś, czego się spodziewaliśmy i to jest właśnie ten moment, na który być może nie byliśmy do końca przygotowani. Gdy już owe kłamstwo ujrzy światło dzienne, pojawia się w nas pytanie: co dalej? Odejść, czy zostać? Zostać przy tym, co stare i dobrze znane, czy rozpocząć nowy etap w życiu? Od niewielkiego zatajenia prawdy do wielkiej zdrady- kłamstwo nie ważne czy jednorazowe, czy powtarzane wielokrotnie, może poważnie zachwiać stabilizacją związku, albo wprost przeciwnie- stać się jego integralną częścią. Może prowadzić do rozstania, może popchnąć do zemsty, może wpędzić w depresję i inne problemy, które ciągną się później latami. Zatem warto umieć sobie z kłamstwem radzić. Zawsze staram się poruszać temat, na własnym przykładzie, a mogłabym tych sytuacji wypisać pewnie kilka tomów. Skupmy się jednak na tych kłamstwach, które w jakiś sposób mnie ukształtowały. Tak jak wspomniałam na początku, mam taki charakter, że nie wybaczam, zatrzaskuję za sobą drzwi i palę mosty. Dotyczyło to i moich zawodów na przyjaciołach, jak i partnerach. Nie jest to dobre rozwiązanie, bo wiem, że być może kilka razy nie pozwoliłam dojść drugiej stronie do głosu, ale dla mnie tłumaczenie kłamstwa nie ma najmniejszego znaczenia. Liczy się fakt jego popełnienia, tym bardziej, że to kłamstwo zaważało na moim dotychczasowym życiu. I tak jak potrafiłam przełknąć zdradę, tak niestety nie potrafiłam wybaczyć całej otoczki kłamstwa, która jej towarzyszyła. Kiedy zeszłam się po pierwszym rozstaniu z ojcem starszaka, zdałam sobie sprawę, że to pierdyknie prędzej, czy później. Wszystko było po tym powrocie dobrze, bo już wspominałam, że nie mogę powiedzieć złego słowa o tym człowieku, poza jednym kontekstem przez który się rozstaliśmy. Jednak żyjąc, jako normalna szczęśliwa rodzina wiedziałam, że na bank wydarzy się coś, co pozwoli mi podjąć ostateczną decyzję o rozstaniu. I uwaga: trwało to prawie trzy lata . Czy byłam na to gotowa?- psychicznie tak, ale sam moment był dla mnie zaskoczeniem. My się rozstaliśmy bardzo kulturalnie, znaczy podałam rękę na pożegnanie, podziękowałam za dotychczasowe lata życia, za cudownego syna i za to, jak się w tym związku rozwinęłam i jakiej pewności siebie nabyłam. Przede wszystkim byłam wdzięczna za to, że ten związek otworzył przede mną świat i dał mi życie jakiego chciałam. Obyło się bez krzyku, wyrzucania sobie brudów, rękoczynów i mówienia jaki ten związek był beznadziejny- bo nie był…po czym wsiadłam do samolotu i przemierzając kilkaset kilometrów wróciłam do domu. Nie było krzyku, załamania, poczucia skrzywdzenia, czy wielkiego zaskoczenia. Nikt mi nie zniszczył życia, nie zostawił mnie samej z dzieckiem, nie czułam się skrzywdzona. Po prostu taka była kolej rzeczy, to była moja decyzja przez lata kolekcjonowania naprawdę niewinnych kłamstw, w temacie doprowadzającym do naszego rozstania- to musiało się tak skończyć. Gdy po latach rozmawialiśmy, oboje doszliśmy do wniosku, że on nie dorósł, do bycia ojcem, a ja byłam młoda i zawsze stawiałam na swoim. Jak mówię, że koniec, to koniec. No mercy! Czy gdybyśmy wtedy byli starsi i mieli obecny stosunek do życia w głowie, to przetrwali byśmy tamten kryzys? Być może tak! Mamy dobry kontakt do dziś, mój syn ma wspaniały kontakt z ojcem i uważam, że oboje zrobiliśmy wszystko by nasze stosunki były poprawne nie tylko dla wspólnego dziecka, ale i przez wzajemny szacunek do siebie. Trochę to trwało, bo oczywiście nie zawsze było kolorowo, ale ostatecznie udało się. W przypadku ojca Juniora to był już zupełnie inny temat. Z perspektywy czasu, już sam ślub był jednym, wielkim prankiem. Serio, jak sobie po latach gdzieś tam w rozmowach z przyjaciółką analizowałam ten niewypał, to aż mnie wstrząsnęło, że zignorowałam wszystkie sygnały ostrzegawcze. Ja trzeźwo myśląca, w miarę 🙂 rozsądna, nauczona przez życie kierowania się rozumem dałam się wkręcić w największy żart mojego życia. Tu kłamstwa były dokonywane z premedytacją i miałam poczucie, że są wymierzone we mnie celowo. Wiecie, to tak jak się jest na ringu i po prostu wiesz, że za chwilę padnie kolejny cios, i kolejny, jeszcze jeden i totalnie się nie spodziewasz, z której strony padnie. Nie było pola manewru nawet do zachowania kultury rozstania, do zachowania pozorów, do rozmowy, do zrobienia czegokolwiek z myślą o dobru dziecka. Tu nie tylko zatrzasnęłam za sobą drzwi, spaliłam mosty, ale jeszcze emocjonalnie, życiowo i prawnie postawiłam wielki mur, który ma nas chronić. I też zaczęło się od niewinnego kłamstwa, a skończyło na leczeniu traumy u dzieci. I nie chodzi o to, że kłamstwo jest gorsze i lepsze, że stawia się je na szali i ocenia, które ma większy ciężar, chodzi głównie o jego cel i to jaki wpływ ma na nasze życie. A to niewinne zatajenie prawdy, z czasem może urosnąć do ogromnej traumy, w którym jedynym ratunkiem może być terapia. Kłamstwa ciągną się za ludźmi latami i niestety nie każdy jest na tyle silny psychicznie, by nie wpływały na jego dalsze życie. To dotyczy obu stron, zarówno tej okłamywanej, jak i kłamiącej. Na przykład zupełnie inaczej było w sytuacji gdzie godziłam się na bycie w relacji (relacji, nie związku- bo jednak związek wymaga zaufania), który hmmm była jednym wielkim kłamstwem, piękną mistyfikacją związku, wyimaginowaną, całkiem przyjemną bańką, z mnóstwem iluzji, tęczy i jednorożców nucących najpiękniejsze rockowe ballady. Różnica polega na tym, że ja się na to zgodziłam świadomie. Tu kłamstwo posypywało się brokatem, dawało złudne uczucia bycia, malowało najpiękniejsze i najbardziej pożądane emocje. To był świat stworzony za obopólną zgodą i każda ze stron zdawała sobie sprawę z zakłamania, w którym żyje. To był wybór świadomy, więc gdyby nie te wszystkie kłamstwa, nie było by świata, który sobie na tamten moment stworzyliśmy. Jednak życie w kłamstwie, nawet świadomym, nie jest życiem jakie chcielibyśmy mieć. W którymś momencie musi wydarzyć się coś, co tą bańkę po prostu przekłuje. Najważniejsze jest więc to, aby zdefiniować czy boli nas samo kłamstwo, czy to czego kłamstwo dotyczy, do czego prowadzi, oraz umieć samemu rozstrzygnąć wagę i konsekwencje takiego kłamstwa. Każdy z nas ma inną wrażliwość, inne wartości i inną twardość…Wszystkie powyższe kłamstwa, wspominam już bez sentymentu, kuper mam tak twardy, że można by nim rozgniatać orzechy 🙂 a jak ta kwarantanna potrwa dłużej, to może i arbuzy 🙂 Lisa Letessier napisała fantastyczny poradnik Kłamstwo w związku. Odejść czy zostać? Książka ta dedykowana jest zarówno osobom okłamywanym, jak i kłamiącym! Macie tu opisane prawdziwe, z życia wzięte historie, w których tematem przewodnim jest oczywiście kłamstwo. Historie te są analizowane pod tym kątem, rozkładane na czynniki pierwsze. Autorka przybliża zarówno źródła, jak i konsekwencje kłamstw (także te długofalowe) zarówno błahych, bezpośrednich, jak i ukrytych, oraz pokazuje jak postępować, aby uczyć się lepiej radzić sobie ze strachem przed kłamstwem partnera lub! własną skłonnością do oszukiwania. Znajdziecie tu analizę psychologiczną mechanizmów jakimi kieruje się kłamstwo w związku, oraz informację jak reaguje zarówno strona okłamywana, jak i kłamiąca. Co ważne, znajdziecie w niej również różne ćwiczenia, pomagające radzić sobie z kłamstwem, oraz jego konsekwencjami. Są też ćwiczenia, które pomogą Ci polepszyć relacje w związku, poradzić sobie z konsekwencjami okłamywania w związku, lub jeśli to konieczne z jego zakończeniem. W księgarni znajdziecie również inne ciekawe książki psychologiczne, w dziale poradniki.
W tym artykule dowiemy się, w jaki sposób stawiać czoła problemom w związku, ale przede wszystkim postaramy się zrozumieć, jak ratować małżeństwo w kryzysie i pokonać wszelkie trudności małżeńskie. W rzeczywistości żaden kryzys w związku nie jest w stanie rozdzielić dwoje ludzi, którzy naprawdę chcą być razem.
Kryzys w związku to rzecz normalna i prędzej czy później dotyka każdą parę. Ważne, by w porę zauważyć oznaki kryzysu i zacząć pracować nad odbudowaniem relacji między partnerami. Lekceważenie oznak kryzysu w związku może prowadzić do jego narastania i w konsekwencji rozstania. Jeśli chcemy zażegnać kryzys w związku, potrzebujemy do tego szczerych chęci obojga partnerów. Na co zwrócić uwagę i jak pokonać kryzys w związku? spis treści 1. Kryzys w związku - oznaki 2. Kryzys w związku - przyczyny 3. Jak pokonać kryzys w związku - sposoby Jak rozmawiać o kryzysie z partnerem? 4. Kryzys w związku - terapia 5. Kryzys w związku - rozstanie rozwiń 1. Kryzys w związku - oznaki Sporadyczne kłótnie w związku i nieporozumienia nie świadczą o kryzysie. Każdy człowiek jest inny i to normalne, że zdarza nam się mieć odmienne zdanie niż nasz partner. Jeśli więc od czasu do czasu kłócicie się i macie różne zdanie, nie oznacza to, że wasz związek przechodzi kryzys. Zobacz film: "#dziejesienazywo: Kiedy warto walczyć o związek?" Gorzej, jeśli bardzo często dochodzi między wami do spięć, a zwykłą rozmowę kończycie nieprzyjemną wymianą zdań i kłótnią. To znak, że wasz związek przechodzi kryzys. Kolejną oznaką jest obojętność i oddalenie się od partnera. Nie chce wam się kłócić, przestajecie ze sobą rozmawiać i spędzać czas. Wasze kontakty ograniczają się do codziennych, błahych spraw. Nie zależy wam na bliskości, czułości, a unikanie seksu staje się normą. Jeśli tak wygląda wasze życie to może oznaczać kryzys w związku. 2. Kryzys w związku - przyczyny Przyczyny kryzysu w związku możemy podzielić na kilka rodzajów. Najczęściej są to kryzysy naturalne, wynikające z dynamiki i stażu związku. Wiele par przeżywa kryzys miesiąca miodowego, kryzys po 3 latach od ślubu, kryzys pierwszego dziecka, czy kryzys związany z opuszczeniem przez dziecko domu rodzinnego. Kryzys w związku może też przyjść z zewnątrz. Poważną przyczyną kryzysu jest zdrada jednego z partnerów. Często w takiej sytuacji partnerzy decydują się na rozstanie. Przezwyciężenie kryzysu w związku, którego przyczyną jest zdrada jest bardzo ciężkie i wymaga emocjonalnego zaangażowania obojga partnerów. Kolejna przyczyna kryzysu w związku powiązana jest z sytuacją finansową partnerów. Nagła utrata pracy lub pogorszenie się warunków finansowych rodziny może prowadzić do konfliktów. Zmiana dotychczasowego stylu życia, wzajemne pretensje i oskarżanie się o zły stan związku, mogą prowadzić do poważnego kryzysu. Kryzys w związku może też wywołać awans partnera związany z premią finansową. Jeśli do tej pory oboje zarabiali podobne pieniądze, zazdrość o podwyżkę i sukces może przyczynić się do powstania kryzysu. Inne przyczyny kryzysu w związku to choroba jednego z partnerów lub dziecka, wypalenie w związku, niesatysfakcjonujące życie seksualne, niezadowolenie z nierównego podziału obowiązków, przenoszenie problemów zawodowych na grunt prywatny. Przyczyn kryzysu w związku jest wiele, ale to od partnerów zależy czy i jak się z nimi zmierzą. 3. Jak pokonać kryzys w związku - sposoby Najlepszym sposobem, aby pokonać kryzys w związku jest szczera rozmowa. Wyjaśnienie tego, co nam się nie podoba i drażni nas w relacji z partnerem to pierwszy krok do zażegnania kryzysu. Unikanie rozmowy i udawanie, że problemy nie istnieją to najgorsza strategia. Kryzys w związku to nie sytuacja, którą można przeczekać, wierząc że sama minie. Jak rozmawiać o kryzysie z partnerem? Przede wszystkim należy powstrzymać gwałtowne emocje. Jeśli kryzys narastał od jakiegoś czasu nie trudno o rozgoryczenie i żal. Ciężko też zachować spokój, gdy słowa partnera nas ranią i powodują w nas chęć bronienia się za wszelką cenę. Rozmowa o kryzysie w związku może zakończyć się kłótnią, która zamiast przynieść oczekiwane rezultaty, tylko ten kryzys pogłębi. Zamiast oskarżać się wzajemnie o najgorsze, spróbujmy przekazać prawdę o uczuciach. Powiedzmy partnerowi, jakie zachowania nas bolą i ranią. W ten sposób damy mu do zrozumienia, że jego zachowanie wpływa negatywnie na naszą relację. Zamiast krytykować partnera, postarajmy się tak przekazywać informacje, żeby mógł nas zrozumieć. Musimy liczyć się z tym, że za kryzys w związku odpowiedzialne są dwie osoby. Dużo zależy więc od naszej reakcji na zarzuty partnera. Obrażanie się, sarkastyczne docinki, przedrzeźnianie i wyzwiska nie pomogą zażegnać kryzysu w związku, a co najgorsze, tylko go pogłębią. 4. Kryzys w związku - terapia Może się zdarzyć, że partnerzy nie są w stanie sami poradzić sobie z kryzysem w związku. Jeśli mimo wszystko chcą ratować swój związek, rozwiązaniem dla nich jest terapia dla par. Czasem obiektywna ocena związku, dokonana przez osobę z zewnątrz może przynieść pozytywne rezultaty. Często tak skupiamy się na samym kryzysie, że nie potrafimy znaleźć sposobu na jego zażegnanie. Nasi eksperci polecają: Wizyta u psychologa lub specjalisty od terapii w związku, nie jest oznaką słabości. Świadczy o tym, że partnerzy chcą walczyć o swój związek. Terapia może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy. 5. Kryzys w związku - rozstanie Może zdarzyć się tak, że mimo prób zażegnania kryzysu w związku, żadna z nich nie daje satysfakcjonujących rezultatów i partnerzy coraz częściej myślą o rozstaniu. Zanim partnerzy zdecydują o ostatecznym zakończeniu związku, warto by przez jakiś czas zamieszkali osobno i przemyśleli, czy ratowanie związku ma sens. Często jest tak, że jedno z partnerów nieświadomie wzbrania się przed ratowaniem związku, ponieważ jest zbyt zranione i nie ma zaufania do partnera. Dopiero separacja utwierdza go w przekonaniu, że żadne próby ratowania nie sprawią, że kryzys w związku zostanie przezwyciężony. W takim przypadku rozstanie jest najlepszą opcją. Często podczas separacji partner uświadamia sobie, że tkwił w toksycznym związku, a odbudowa relacji, w której dominowała przemoc i agresja nie ma sensu. W takim przypadku również nie warto silić się na pokonanie kryzysu w związku. Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy
Kryzys w związku staje się wówczas realny. Można jednak walczyć o swój związek. Ważne jest, aby nauczyć się wówczas rozmawiać ze sobą mimo narastających trudności i okazywać sobie wsparcie. Jest to szczególnie istotne, kiedy para ma już za sobą pojawienie się dziecka.
Gdy Twój związek przechodzi kryzys, czy warto go jeszcze ratować? Czy powinieneś ratować związek dla dobra dzieci? Przeczytaj ten artykuł, aby dowiedzieć się, jak uratować swój związek. Związki przechodzą wzloty i upadki, a jeśli teraz nie zajmiemy się problemami, w przyszłości nieuchronnie okażą się one katastrofą. Ważne jest, aby upewnić się, że Ty i Twój współmałżonek jesteście po tej samej stronie, abyście mogli podjąć właściwą decyzję dla obu stron. Kryzys w związku – typowe problemy w związkuCzy warto ratować związek? Najważniejsza jest komunikacja w związkuRatowanie związku ze względu na dzieci. Potrzebna terapia u specjalisty?Jak uratować związek? Najczęstsze problemy parCo mogę zrobić dla mojego związku? Kryzys w związku – typowe problemy w związku Kryzys w związku lub problemy w związku mogą być trudną sytuacją, z którą trzeba sobie poradzić. Wiele par jest wyczerpanych emocjonalnie i nie potrafi jasno spojrzeć na sytuację. Pary mogą skorzystać z pomocy terapeuty lub doradcy, który pomoże im w rozwiązaniu problemów. Poniżej wymieniono niektóre z objawów problemów w związku. Być może zauważasz u siebie jeden lub więcej z tych objawów. Jeśli tak jest, poszukaj pomocy. Niektórzy opisują swój kryzys w związku i problem jako „koronawirus” w związku. Czują się zawstydzeni i obawiają się, że inni będą o nich źle myśleć. Niektórzy nawet przeżywają tę sytuację tak, jakby zbliżał się koniec świata. W rzeczywistości jednak kryzys w związku jest normalną częścią życia i można go przezwyciężyć, korzystając z odpowiedniej pomocy. Kiedy twój partner czuje się emocjonalnie zraniony, ty czujesz to samo. Jednym z pierwszych kroków w kierunku naprawy związku jest szukanie pomocy. Dobry terapeuta pomoże ci nauczyć się skutecznie komunikować z partnerem. Podczas sesji kryzysu w związku, nauczysz się jak słuchać swojego partnera i mówić swoje zdanie. Uczy cię także, jak ustalić miejsce spotkania, gdzie ty i twój partner możecie swobodnie rozmawiać i dzielić się sobą. Kryzys w związku i problemy z relacjami są często spowodowane brakiem zaufania, które jest niezwykle trudne do naprawienia. Ale dzięki przejrzystości i dotrzymywaniu słowa można uniknąć problemów w związku. Problemy finansowe są również częstym problemem w związkach. Pary, które są niestabilne finansowo, częściej się kłócą. Często wynika to z tego, że jeden lub oboje partnerów nie zarządza pieniędzmi w sposób właściwy. Gdy pieniądze są ograniczone, pary muszą liczyć na wzajemne wsparcie i pomoc finansową. Najważniejsze jest, by otwarcie i regularnie rozmawiać o finansach. Nigdy nie jest za późno, by omówić te kwestie z partnerem. Jeśli twój związek się rozpada, musisz już teraz szukać pomocy. Czy warto ratować związek? Najważniejsza jest komunikacja w związku Czy warto ratować związek? Być może jesteś zdezorientowany i boisz się zadać to pytanie. Być może chcesz pozostać w tym związku lub odejść, ale nie wiesz, co zrobić. Nie jest łatwo określić, czy związek jest warty ratowania. Związek musi być oparty na wartościach i wzajemnym zaangażowaniu, w przeciwnym razie nie będzie wart ratowania. Poniżej wymieniono oznaki świadczące o tym, że związek jest warty ratowania. Podczas oceny, czy związek jest warty ratowania, zwracaj uwagę na wszelkie drobiazgi, które reprezentują system wartości danej osoby. Te szczegóły pokażą, czy Ty i Twój partner jesteście zsynchronizowani. Jeśli wasze wartości są zgodne, być może łatwiej będzie uratować związek. Jeśli nie, należy rozważyć rozstanie. Może to być trudne, ale musisz chcieć spróbować, aby naprawić szkody. Jeśli nie widzisz siebie w tym związku, być może będziesz musiał zaakceptować fakt, że nie warto go ratować. Jeśli masz silne pragnienie uratowania związku, może być konieczne poświęcenie czasu na wyleczenie swoich uczuć i pójście dalej. Rozstanie nigdy nie jest łatwe, ale może być trudne do pokonania w pojedynkę. Nie ma nic gorszego niż utrata kogoś, kogo się kocha. A kiedy już zaakceptujesz, że związek się skończył, być może będziesz musiał pogodzić się z tym, że nie warto go ratować. Zamiast pogrążać się w smutku, wyciągnij wnioski z popełnionych błędów i przejdź do czegoś lepszego. Pierwszą wskazówką, że twój związek jest warty uratowania, jest istnienie wspólnych zainteresowań. Jeśli wasza dwójka jest zgodna i pasjonuje się tymi samymi rzeczami, są szanse, że wasz związek jest warty ocalenia. Jeśli oboje lubicie swoje towarzystwo, jest większe prawdopodobieństwo, że związek przetrwa. Jeśli nie, prawdopodobnie będziecie się nudzić i wpadniecie w pułapkę. Jeśli nie lubisz towarzystwa partnera, być może nadszedł czas, aby przejść do innego związku. Ratowanie związku ze względu na dzieci. Potrzebna terapia u specjalisty? W samych Stanach Zjednoczonych w tym roku odbędzie się ponad milion rozwodów, a większość z nich będzie dotyczyć par z dziećmi. Często rozwodnicy stosują różnego rodzaju wymówki, aby nie dopracować małżeństwa. Jest to łatwy sposób na poradzenie sobie z własnymi uczuciami, ale nie chroni wiary dzieci ani nie chroni ich przed obawami, że rodzice je opuszczą. Uratowanie związku dla dobra dzieci to szczytny cel. Jak uratować związek? Najczęstsze problemy par Gdy dwoje ludzi w związku zaczyna się od siebie oddalać, pierwszym krokiem do uratowania związku jest rozmowa o problemach i praca nad ich rozwiązaniem. Przyznanie się do popełnienia błędu jest pierwszym krokiem do uratowania związku. Często zdarza się, że ludzie są oporni na myśl o tym, że ich związek musi się zmienić. Ważne jest jednak, aby zrozumieć, że twoje zobowiązanie wobec partnera jest tak samo ważne jak zobowiązanie wobec siebie samego. Ważne jest, abyście zdali sobie sprawę, że problemy, z którymi się borykacie, są poważne i wymagają pracy. Jeśli jednak oboje jesteście gotowi wykonać niezbędną pracę, aby uratować swój związek, możecie przejść długą drogę do jego ocalenia. Ważne jest, aby zrozumieć, że związek zaczyna się od zalążka miłości, więc prawdopodobnie znajdziecie sposób na rozwiązanie problemów i odzyskanie synchronizacji. Ważne jest, aby pamiętać, że nie wszystkie związki można uratować. Zanim zaczniesz pracować nad ratowaniem związku, zdecyduj, czy warto to robić. Mimo że miłość do partnera jest ważna, nie wystarczy, by utrzymać związek. Trzeba pamiętać, że istnieje wiele sposobów na uratowanie związku. Jeśli nie jesteś gotowy włożyć w to ciężkiej pracy, może lepiej będzie, jeśli związek się zakończy. Przyczyną frustracji w związku może być ochłodenie seksualnych relacji, ale również zdrada czy niespełnianie oczekiwań partnera. By rozwiązywać konflikt potrzebna jest reakcja oraz konsekwencja. Jeśli zauważyłeś u siebie schemat kłótni, prawdopodobnie nie jesteś jedyny. Często kłótnie mogą sprawić, że obie strony będą bardziej kontrolujące niż druga. Problem ten można rozwiązać, zwracając uwagę na siebie nawzajem i ucząc się na własnych błędach. Ważne jest, aby wiedzieć, co się dzieje i dlaczego, w przeciwnym razie później będziesz tylko tego żałować. Możesz uratować związek, uświadamiając partnerowi, że to jego działania spowodowały problemy. Co mogę zrobić dla mojego związku? Jeśli twój partner nie chce się zmienić, musisz podjąć świadomy wysiłek, by go wesprzeć i pomóc mu zastanowić się nad innymi możliwościami. Możesz to zrobić, ułatwiając rozmowę i dzieląc się swoimi celami i punktami spornymi. Często trzeba pomóc partnerowi uporać się z jego uczuciami i przekonaniami na temat związku. Jeśli chcesz, aby twój związek był trwały, musisz także pracować nad poprawą własnego zachowania. W końcu zmiana partnera wymaga czasu, więc należy dać mu trochę przestrzeni, by mógł to zrobić. Upewnij się, że Twój partner i Ty dobrze się komunikujecie. Słaba komunikacja może powodować różnego rodzaju problemy. Postaraj się lepiej wyrażać siebie i daj swojemu partnerowi przestrzeń, aby czuł się swobodnie i mógł wyrażać siebie. Może się to wydawać trudne, ale komunikacja z partnerem może wiele zmienić na świecie. Jeśli to możliwe, starajcie się też rozmawiać ze sobą twarzą w twarz. O wiele łatwiej jest rozwiązać problem, gdy oboje partnerzy mogą wyrazić swoje potrzeby, więc staraj się być otwarty i szczery. Zobowiązaj się spędzać więcej czasu razem. Postaraj się wygospodarować jeden wieczór na randkę w tygodniu i aktywnie szukaj nowych doświadczeń ze swoim partnerem. Staraj się unikać pokusy zbyt częstego wysyłania SMS-ów lub sprawdzania mediów społecznościowych. Jeśli nie możesz tego zrobić, zarezerwuj specjalny czas dla swojego partnera, aby zrobić coś innego. To lepsze rozwiązanie niż ignorowanie problemów. Na dłuższą metę oboje będziecie dzięki temu szczęśliwsi. Zidentyfikuj problemy w swoim związku. Niektóre z tych problemów można rozwiązać ciężką pracą, ale ważne jest, aby być kreatywnym i próbować nowych rzeczy, aby rozwiązać swoje problemy. Niektóre problemy nie są zrywające, ale jeśli czegoś z nimi nie zrobisz, może to doprowadzić do pogorszenia relacji. Jeśli nie będziesz ostrożny, możesz skończyć ze związkiem pełnym dramatów.
. qhmig2z72w.pages.dev/747qhmig2z72w.pages.dev/806qhmig2z72w.pages.dev/550qhmig2z72w.pages.dev/633qhmig2z72w.pages.dev/53qhmig2z72w.pages.dev/548qhmig2z72w.pages.dev/950qhmig2z72w.pages.dev/331qhmig2z72w.pages.dev/884qhmig2z72w.pages.dev/624qhmig2z72w.pages.dev/118qhmig2z72w.pages.dev/50qhmig2z72w.pages.dev/773qhmig2z72w.pages.dev/332qhmig2z72w.pages.dev/260
kryzys w związku zostać czy odejść